Lubię pomadki, jednak rzadko mi pasują.
Trudno mi wybrać odpowiedni odcień, a wszystko to przez to, że jestem zimnym typem urody.
Właśnie dlatego częściej jednak sięgam po błyszczyki.
Szczególnie dlatego, że mój idealny już odnalazłam.
Kolor idealnie oddaje pasek w którym odbite jest światło. Widać to nawet po napisie, tam jest najbardziej realistyczny. |
Wydawać by się mogło, że kolor zbyt pomarańczowy, że jakiś on taki ciepły, letni. A tu co?
Błyszczyk nadaje jedynie zdrowy pobłysk.
Żadnego koloru, mimo, że w opakowaniu kolor jakiś tam jest.
W smarowidełku pływają maleńkie błyszczące okruszki,
które po nałożeniu dają piękny, nienachalny, subtelny efekt hmm...
delikatnego mienienia się naszych ust w świetle.
Błyszczyk pozostawia na ustach bezbarwną taflę,
która w świetle słońca leciutko migocze.
Nie lepi się zbytnio.
Jeśli chodzi o trwałość - cóż - czego oczekiwać od błyszczyka?
Nie dając mu powodów do ścierania wytrzymuje około 2-3 godziny.
Nie smakuje. Jest to dla mnie ogromna zaleta, ponieważ dzięki temu nie oblizuję ust.
Ma delikatny świeży zapach.
Daje delikatny, elegancki efekt.
Gorąco polecam. :)
Oto i efekt jego użycia na ustach. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz