poniedziałek, 27 stycznia 2014

Psonalizowany tynk || Dermacol Make-Up Cover ||

Podzielę się dziś z Wami moim sekretem pięknego makijażu na wielkie wyjścia. 

O ile na co dzień stosuję raczej lekkie podkłady, dające naturalny efekt na twarzy,
 to na specjalne okazje preferuje coś nadal (wbrew pozorom) lekkiego,
 ale już mocniej kryjącego i trwalszego. 
Jestem fanką hmm...
 personalizacji podkładów:) czyli mieszania różnych produktów,
 eksperymentowania z wykończeniami i właściwościami po to,
by otrzymać idealną fuzję najlepszych cech produktów. 
Wiele podkładów nie może spełniać moich oczekiwań z bardzo błahego powodu.
 Otóż w gamach kolorystycznych brakuje jasnych odcieni (wrrrrr!).
 Nie rozumiem firm kosmetycznych które bezmyślnie
 wprowadzają tylko jakieś ciemne pomarańczowawe kolory.
 Oczywiście również takie mogą być, ale na litość boską
 jeśli najjaśniejszy odcień podkładu jest za ciemny dla połowy Polek to chyba coś tu jest nie halo.
 Nie ważne. 

Aby poprawić krycie oraz rozjaśnić podkład zakupiłam "podkład" Dermacol.
 Nie ma to dla mnie zbyt wiele wspólnego z podkładem. 
Absolutnie nie wyobrażam sobie używania tego produktu solo jako podkładu,
 jest bardzo ciężki, bardzo kryjący.
 Dla porównania powiem ze Revlon CS przy nim jest jak hmmm jak noo...
 jest po prostu bardzo delikatny i zupełnie niekryjący. 
Ale, ale ale ale!!!
Tylko spójrzcie.


1. Super ciemny podkład.
2. Super ciemny podkład a obok cieniutka malusieńka smużka Dermacolu nr 208.
3. Mieszamy.
4. Ło-żesz-ty!

Jeśli chodzi o swatche Dermacolu nie są to zdjęcia idealnie oddające kolor. :)
 Polecam poszukać gdzieś w sieci lepszych.

Dermacol jest niesamowicie mocno napigmentowany i ,,neutralizuje" ciemny pigment podkładu.
 Przy okazji dodaje krycia. 

Dermacol:
-ciężka konsystencja
-jakby nieco tłustawy
-pozostawia świecące wykończenie (proponuję mieszanie z lekkimi ale matującymi podkładami)
-może zapychać (ja używam go tylko od czasu do czasu, nigdy dzień w dzień dlatego też nie mogę powiedzieć nic odnośnie tej kwestii oprócz tego że po jednej nocy nie zapycha)
-trwały (zdania na ten temat są podzielone, na mojej tłustej w strefie T cerze utrzymuje się
 wyjątkowo długo)
-nie podkreśla suchych skórek (tzn. każdy podkład je podkreśla ale ten nie znajduje ich tam
 gdzie gołym okiem bez podkładu ich nie widać) :)
-podobno można używać go jako korektora (jakoś nie wypróbowałam go w tym celu
 jednak prawdopodobnie sprawdziłby się)

Kolor 208:
-chłodny
-różowawy
-wymieszany (w odpowiedniej proporcji) z mocno żółtym/pomarańczowym podkładem daje neutralny odcień

Mieszanie:
Do pokrycia całej buźki cienką (BARDZO KRYJĄCĄ) warstwą produktu
 potrzebujemy tak na oko 3/4 porcji podkładu w stosunku do tego
 ile używamy normalnie i dosłownie ociupinkę Dermacolu.
 Zabieg ten niesamowicie poprawia właściwości kryjące oraz trwałość podkładu,
 można w ten sposób modyfikować kolor podkładu. 

Aplikacja:
Odradzam aplikację palcami.Gwarantowane smugi i podkreślenie
 wszelkich niedoskonałości. Skłaniałabym się bardziej w kierunku pędzla typu flat top,
 a jeszcze bardziej do aplikacji gąbeczką np. Beauty Blenderem.
 Efekt po nałożeniu BB jest najlepszy. Cieniutka warstwa, lekko mokre,
 niesamowicie naturalne wykończenie (ono zależy też od użytego podkładu bazowego). 

Z czym ja go mieszam:
Moim ulubionym podkładem do którego dodaję Dermacol jest Lirene nature matte
 w odcieniu 13(cappuccino).
 Jest to podkład matujący, idealnie balansują się
 właściwości tych dwóch produktów po wymieszaniu.
 Oczywiście mieszamy z podkładami wybranymi wg swoich preferencji. 


Polecam. Przepraszam za długość. Mam nadzieję, że jest wyczerpująco.

PS: Zapomniałam dodać, że Dermacol kupiłam za 15zł w internecie a jego pojemność to 30g.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz