czwartek, 24 lipca 2014

Moje cienie z Inglota, czyli idealny zestaw na co dzien.

Witajcie!

 Przedstawiam Wam moich faworytów.
 Oto moi inglotowi ulubieńcy.

 Są to cztery idealnie uzupełniające się, głębokie naturalne kolory.
 Polecam ten zestaw każdej zielonookiej, ale nie tylko. 
Są to kolory kontrastujące do każdego koloru tęczówki, bardzo naturalne, zgaszone. 




Matowy, waniliowy cień przyda się zawsze. 
Można nim rozjaśnić łuk brwiowy lub wewnętrzny kącik
jeśli chcemy uzyskać delikatniejszy efekt niż przy cieniu perłowym. 
Jest on także idealny do wyrównania kolorytu powieki. 
Mój wybór to numer 330.




Wbrew pozorom warto dać szansę kolorowi różowemu. 
Dlaczego? 
Jest to kolor występujący na naszej skórze, dlatego wygląda bardzo naturalnie
Co więcej, róż ma wyjątkowe właściwości odświeżające spojrzenie oraz odmładzające
Osobiście polecam zgaszony, brudny róż, który daje bardzo delikatny i naturalny efekt.
Polecam kolor nr 344.




Do podkreślenia załamania powieki i zewnętrznego kącika doskonale sprawdza się cień w kolorze fioletowo-brązowo-różowo-złotym, taki jak kolor nr 423.
Taaak. Przepięknie prezentują się cienie właśnie w takich niejednoznacznych kolorach. 
Dające różny efekt w zależności od padającego światła. 
Ten, który wybrałam ja, idealnie komponuje się z cieniem 344. 
Sprawdzi się on także do makijażu wieczorowego, bardziej połyskującego i ciemniejszego.




Z pewnością nie tylko ja nie wyobrażam sobie makijażu bez czarnego cienia.
Doskonały do podkreślenia zewnętrznego kącika oraz linii rzęs.
Razem z Duraline może służyć jako eyeliner.
Ja wybrałam cień o numerze 63.



Podsumowując.

Oferta cieni Inglot jest niewiarygodnie duża.
 Każda z nas znajdzie w niej coś dla siebie. 
Cienie są bardzo dobrej jakości. Są miękkie dobrze zmielone i trwałe.
Nałożone na odpowiednią bazę utrzymują się
 na moich skłonnych do przetłuszczania się powiekach cały dzień.
Niestety, ze względu na swoją miękkość, cienie niemiłosiernie się pylą.
 Potrafią się także osypywać.

 Obecnie można kupić już tylko cienie w kształcie prostokątnym w cenie 13 złotych.
 Wkłady okrągłe to już tylko wyczerpujące się zapasy
 (można je jednak gdzieniegdzie dostać w cenie 10 złotych).


Używacie cieni Inglot?
 Jeśli tak, to które są Waszymi ulubieńcami?
Pozdrawiam serdecznie oraz zachęcam do komentowania.
Ola.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz